przez sucker » środa, 3 wrz 2014, 21:51
Jakoś sobie nie wyobrażam ich końca. Ja ich po prostu uwielbiam, ale to już mój taki fetysz: połączenie motywu aniołów, demonków i oczywiście Jensena. I nawet moje lata, małżonek i dwójka dzieci nie przeszkadzają mi ich wielbić. Tyle moich odczuć tych bardziej ukrytych, do których na żywo się nie przyznam, bo nie ma komu. Wszystko to takie, kurcze, poważne.
ALE
Sezon 9 do najlepszych nie należał, ale miał dużo dobrych stron. Genialna kreacja Metatrona, coraz lepszy Dean, no i oczywiście Crowley. Cass jakoś mi się w tym sezonie opatrzył, dlatego w wolnej chwili chętnie wróciłam do 4 sezonu, jak się pojawił. Oczywiście już wcześniej domyślałam się o nowym kolorze oczek Deana, no bo przecież co by innego mogło z nim zrobić znamię, prawda? Przecież aureoli mu nie dorobi. Musieli coś z tym zrobić. A że Sam był aniołkiem, to Dean będzie wiadomo czym.
Co do przewidywalności fabuły. To jest kurcze serial, ma swoich stałych bohaterów, których nie uśmiercą na amen, bo całkiem straci sens. Dlatego muszą cały czas wracać z zaświatów. I umierać też muszą, bo dużo tych sezonów, a każdy z nich umarł w pierwszych 3. Więc teraz już grubszej rury nie ma od śmierci. No może jest, życie po śmierci z czarnym spojrzeniem. Moim skromnym zdaniem serial ma potencjał i go wykorzystuje od samego początku. A to, że ma i gorsze momenty, to każdy przecież tak ma. Weźcie taka Grę o tron. Jak by się tak wszyscy tym nie zachwycali, to by połowa przyznała, że wieje tam nudą częściej niż kieleckim. Co nie oznacza, że dzieło jest zacne.
No! To ja już pójdę. Dobranoc!