Nie za bardzo wiem, co masz na myśli mówiąc o tempie pierwszego sezonu. Serial od początku jest nierówny, taki zamysł twórców, że na dwa/ trzy odcinki spokojniejsze dostajemy jeden dynamiczny. Schemat dość grubymi nićmi szyty, ale aż tak nie przeszkadzający w odbiorze całości.
Finał naprawdę genialny. Trochę się obawiałem przed ostatnim odcinkiem tego, że to będzie brutalna i radykalna jatka, wszystko po to, by udowodnić, że to stanowisko grupy Ricka jest bardziej uzasadnione, rozsądniejsze i dające szanse przeżycia, i przez dużą część odcinka wszystko w tym kierunku zmierzało. Na szczęście twórcy rozwiązali wątki inaczej, przenosząc ciężar konfrontacji stanowisk na przyszły sezon.
Jedna rzecz mnie rozbawiła. Mąż pani burmistrz mówi: "Byli kiedyś jaskiniowcy, wyginęli całkowicie, bo byli nomadami". Pomijam już nonsens oparty na przeświadczeniu, że cywilizacja osiadła daje większe szanse na przeżycie, ale tu dodatkowo jest drugi nonsens, bo akurat "jaskiniowcy" trzymali się swoich terenów i nie w głowie im było wędrowanie.
