przez sindar » wtorek, 23 maja 2017, 08:47
Wczoraj zaliczyłem dwa pierwsze odcinki nowej serii.
Uff... nie zdawałem sobie sprawy, jak bardzo tęskniłem za klimatami rodem z Davida Lyncha.
A jak było? Miałem wrażenie, że oglądałem raczej jakiś film Lyncha, a nie serial.
Słowem, było bardziej mrocznie i odważniej niż w pierwszych sezonach - fakt, że teraz w telewizji można więcej niż przed laty.
Samego Twin Peaks w serialu było na razie stosunkowo niewiele, znane nam sprzed lat postaci (w większości) jak na razie pojawiły się epizodycznie.
Co do historii - jeżeli ktoś nie widział starych sezonów - należy od nich zacząć, bo może nie rozumieć, co się dzieje.
Jest to kontynuacja wydarzeń, których początek oglądaliśmy ćwierć wieku temu.
Z niecierpliwością czekam na dalsze odcinki, oby wszystko nadal było przepysznie zakręcone w lynchowskim stylu.