Facebook
   Google+
   Twitter

Lost

Odpowiedz


To pytanie służy do uniemożliwienia automatycznego wysyłania formularza przez boty spamujące.
:) ;) :] :-) :tak :nie :tongue: :D :haha :( :P :smt110 :shock: :silent: :smt013 :-p :smt118 :smt018 :ok :no :scratch: :salut: :alien: :-)) :clown: :blee :* :-* :smt010 :smt028 :tort
Pokaż więcej uśmieszków
BBCode jest włączony
[img] jest włączony
[flash] jest wyłączony
[url] jest włączony
Uśmieszki są włączone
Przegląd wątku
   

Rozszerz widok Przegląd wątku: Lost

Re: Lost (The End - spoilery bez ukrywania)

Post przez sindar » poniedziałek, 28 lip 2014, 15:06



Wiecie, że to już 10 lat od premiery tego serialu?
Oczywiście przypomniano o tym na Comic Conie.

Post przez mick22 » sobota, 7 sie 2010, 23:30

Epilog czy potrzebny chyba tak naprawdę nie bardzo ? :( Kilka spraw pobieżnie wyjaśniono w filmie instruktażowym(choć niektóre z nich wcześniejsze serie dały odpowiedź ,jak się nie mylę- sprawa ciąż),druga część Walt że jest specjalny wiedzieliśmy(ale z jakiego powodu znów bez odpowiedzi).

Post przez kontrast » sobota, 7 sie 2010, 18:07

mam tylko 3 odcinki lost w xvid asd więc to żaden komplecik :) chodzi mi o to, że mam wolny internet i mógłbym zamiast tego ściągnąć sobie jakiś odcinek czegoś innego.. właśnie obejrzałem 6x16 i jestem mile zaskoczony, było ciekawie, więc już 3 ciekawy odcinek tego sezonu! mogli to wszystko skrócić do 6-8 odcinków, bo straszna nuda

Post przez Bostonq » sobota, 7 sie 2010, 17:38

Nie łatwiej sobie zmienić nazwę, dopasować do pozostałych, jeśli już ktoś musi mieć komplet estetyczny? :)

Post przez kontrast » sobota, 7 sie 2010, 17:27

Tak :) Jeśli an25driu ma trochę czasu i ochoty, jeśli nie to się będę musiał pomęczyć :)

Post przez Bostonq » sobota, 7 sie 2010, 17:15

Epilog zajmuje w wersji normalnej ... 99 mega :) Jest sens to zmniejszać?

Post przez kontrast » sobota, 7 sie 2010, 16:53

an25driu, będziesz konwertował?

fajnie wyszło, że akurat wtedy kiedy będę finał oglądał wyszedł epilog, myślałem, że będę czekał do 24 :)

Post przez Bostonq » sobota, 7 sie 2010, 16:25

destiriser napisał(a):Lost.S06.New.Man.In.Charge.DVDRip.XviD-TOPAZ


Wow, epilog okazał się zaskakująco przyjemny :) Nawet nie przypuszczałem, że tak miło będzie wrócić do tych dziwactw (spoiler - kolesie od 20 lat pakujący te paczki rozbroili mnie zupełnie :D) :)

Tak sobie pomyślałem, że nie byłoby niczym złym, gdyby powstał np. mini-serial, tak z 12 odcinków, o tych, co zostali na wyspie. Z przyjemnością bym popatrzył, jak Ben "zamyka" sprawy i co będzie robił Walt, Hurley. Niechby i sobie mnożyli zagadki, pokombinowali z Dharmą, zostawili gdzieś na boku te mistyczne banialuki z finału - sądzę, że mogłoby być ciekawie :)

Post przez kontrast » sobota, 7 sie 2010, 10:39

Lost.S06.New.Man.In.Charge.DVDRip.XviD-TOPAZ

już jest z napisami

jutro finałek oglądam :)

w tym sezonie mnie chyba tylko dwa odcinki zainteresowały choć i tak były słabe.. ciekawe jaki będzie finał

Post przez zmpmich » niedziela, 13 cze 2010, 20:10

Shedao Shai napisał(a):http://film.onet.pl/zwiastuny/0,69091,1,1,322,fotonews.html

lol


ktoś z onetu oparł się jedynie na fizycznych podobieństwach, zupełnie pomijając możliwości warsztatowe postaci, jak zwykle pojechali po bandzie :D

Post przez Helventis » piątek, 11 cze 2010, 00:07

Shedao Shai napisał(a):http://film.onet.pl/zwiastuny/0,69091,1,1,322,fotonews.html

lol


nic dodać nic ująć. Po prostu LOL :D. Onetowi gratulować wyobraźni :P

Post przez Shedao Shai » czwartek, 10 cze 2010, 23:15

Post przez kontrast » czwartek, 10 cze 2010, 15:14

możecie zrobić konwerta aloha i final journey?

Post przez ana81 » czwartek, 10 cze 2010, 14:30

Zakończenie zaskakująco sentymentalne, ale z drugiej strony, rozstanie po 6 sezonach... Wybaczam ;)

Post przez duzybumcyk » czwartek, 3 cze 2010, 15:20

Jak na to co się działo w całym 6 sezonie to zakończenie troche mnie rozczarowało.Wyspa jest jakimś specjalnym miejscem węc mogliby wyjaśnić czego i kto był jej pierwszym opiekunem.część bohaterów umiera część nie i tak na prawdę nie wiadomo co sie z nimi stanie, przynajmniej ja bym czegoś takiego oczekiwał.Fajnie, że pokazali innych bohaterów.ogólna ocena za finał rozczarowanie ale za sezon jak najbardziej 10/10

Post przez kontrast » czwartek, 3 cze 2010, 09:27

Lost The Final Journey - napisy już są:

http://www.przeklej.pl/plik/lost-s06e00 ... 16mhchs7tb

Added after 20 hours 40 minutes:

do aloha to lost też są na napisy24.pl
moglibyście przekonwertować te dwie pozycje

Post przez Cayack » czwartek, 27 maja 2010, 18:06

zmpmich napisał(a):Jedyna rzecz, która mnie irytuje, to twierdzenie twórców, że mieli zaplanowaną cała opowieść od początku do końca. Z finału wynika że niestety tak jednak nie było.


Ja jestem zdania, że mieli zaplanowany początek i koniec, a po drodze musieli wymyślić środek. Zresztą niemal dokładnie takie samo zdanie wypowiedział w trakcie emisji 3 sezonu Naveen Andrews, czyli aktor wcielający się w Sayida. Moim zdaniem, odliczając flashe, 1 i 6 sezon były ze sobą najbardziej powiązane, niż wszystkie inne sezony. No może poza 1 i 2. Jestem skłonny przyznać, że frachtowiec w 4 sezonie był na doczepkę, czy skoki w czasie i Dharma w 5, choć to akurat co nieco wyjaśniło.


beata101 napisał(a):Po co był cały wątek Dharmy? Bo w sumie nie wiadomo na ką cholerę go ciągli przez 5 sezonów i odpuścili?
I w sumie czego chciał Widmore? Bo jak dla mnie był tylko niepotrzebnym, czarnym charakterem, któy skończył w szafie...


Widmore w 4 sezonie chciał pojmać Bena Linusa i możliwe, że zagarnąć wyspę dla siebie. Jednak w pewnym momencie odwiedził go Jacob, powiedział, że źle robi, oraz co ma zrobić (jak wrócić na wyspę, po co wziąć Desmonda itd.) .

Co do Dharmy, ma ona duży związek z elektromagnetyzmem. Tak jak brat Jacoba wcześniej, oni szukali źródeł elektromagnetyzmu. Oni zbudowali bunkier który znalazł Locke, tutaj były gadki z Jackiem o przeznaczeniu, nauce i wierze, czyli sól serialu. Poza tym byli to jedni z wielu ludzi, którzy przez tysiąclecia pojawiali się na wyspie. Dla narracji Dharma była potrzebna.

Gawith napisał(a):Nie całkiem. Zresztą tak naprawdę zabiła go Kate, choć kilka minut wcześniej jej kule nie robiły na nim wrażenia. Bez wątpienia, MiB stał się śmiertelny (a może po prostu przestał być dymem) w chwili gdy zgasło światło.


To prawda, ale Jacob nie mógł go skrzywdzić także z tego powodu który wymieniłem. :)

Post przez beata101 » czwartek, 27 maja 2010, 16:32

Bostonq napisał(a):Ale to tylko dodatki - zobaczcie, jak znaczą ewolucję przechodzili bohaterowie - jej, przecież to nie Bergman, a i tak mamy solidnie nieoczywiste postaci jak choćby Ben, ten najlepszy numer drugi


I w sumie Ben jako jedyny się cały czas zmieniał...tu się zgodzę. Ta postać była chyba jedyną niejednoznaczną.

Bo reszta została już na początku jasno określona...na czele z nieznośnym, nadętym i upartym jak koza doktorem Jackiem, który był chyba najbardziej denerwującą ( jak dla mnie) postacią w serialu. No może wygrywał z nim ten murzyn z początkowych sezonów co miał syna ( nie pamiętam jak się nazywał, ale był wybitnie antypatycznym osobnikiem )

Co do zagadek...Bostonq- widzę,że chęć połazikowania po wyspie i fascynacja bunkrami i jaskiniami jest dla ciebie wspólna z Johnem Locke :D

Zgoda, to było fajne, ale własnie w pierwszych dwóch sezonach. Potem robiło się już tylko gorzej i mam wrażenie, że gdzieś potem ktoś zgubił rozpiskę poszczególnych zagadek i nikt nie mógł już sie w tym połapać.

Piszesz o zakończeniu Mrocznej Wieży...ale według mnie to co innego! Tam wyjaśniono nam w sumie wszytko co chcieliśmy wiedzieć...a zakończenie po prostu było konsekwencją wpisania opowieści w Koło którego osią jest Mroczna Wieża.
"Nic tak naprawdę się nie kończy..." jak powiedziano w innym finale ( który mnie tak maksymalnie wkur*** że nawet pisać o tym nie mogę :x ) ale o ile w przypadku Kinga to znakomity pomysł, to w przypadku Lostów już nie bardzo.

Ilu widzów oglądało ten serial własnie z nadzieją na otrzymanie odpowiedzi na różne pytania postawione w serialu? Na pewno zdecydowana większość.
A według mnie- co podkreślam na wszelki wypadek :D - otrzymali mętne, metafizyczne ględzenie w iście amerykańskim stylu...

Post przez zmpmich » czwartek, 27 maja 2010, 16:19

Oblukałem. Czas na refleksję. Jak każdy serial taki i ten, ma swój początek (nawet dobry), żenujący środek, i jakieś zakończenie. Fan będzie fanem, obserwator rzuci okiem, a antyfan zawsze będzie wieszał psy :) Początek, zapowiadał się naprawdę ciekawie ale .. reguła serialowa rzadzi się określonymi zasadami, aby utrzymać zainteresowanie i określoną oglądalność, "dokoptowano" coraz to nowych bohaterów, aż twórcy sami pogubili się w wątkach, tych które powinny być ważne a dodając cotaz to bardziej poboczne historię, których tak naprawdę mogło by nie być. Na dodatek, serial opuszczali bardzo szybko aktorzy, których historię pojawiały się z myślą o większym znaczeniu a tu bumm. A to ktoś zapił i wyrzucili, ktoś się nie dogadał i znikł. Normalka serialowa. W końcu jakoś trzeba było ten serial zakończyć. Jak? każdy czytajacy ten wątek widział, albo juz wie. Mnie ono w pośredni sposób satysfakcjonuję. Wiele pytań nie znalazło odpowiedzi, nawet tych chyba najważniejszych, ale mit oryginalnego konceptu pozostał. Jedyna rzecz, która mnie irytuje, to twierdzenie twórców, że mieli zaplanowaną cała opowieść od początku do końca. Z finału wynika że niestety tak jednak nie było. Wg mnie ta serialowa przygoda powinna zakończyć się na maksymalnie 3-4 sezonach, zachowując przyzwoity poziom i odejśc w glori naprawdę wyjątkowej produkcji telewizyjnej. Obawiam się nawet, że za jakiś czas Lost, będzie wspominany przede wszystkim jako genialne marketingowe uderzenie producentów na kasę :/
-

Post przez Bostonq » czwartek, 27 maja 2010, 15:43

xvidasd napisał(a):A wyjaśnili co waliło te drzewa z takim rykiem w pierwszym sezonie?
To coś, co zjadło tego pilota we wraku samolotu i to coś, co zmuszało rozbitków to pozostania na plaży?
Tak z ciekawości pytam.


No to akurat wyjaśnili już dość dawno :) To czarny dym, czyli Flock, czyli MIB, czyli brat Jacoba, ni to skrajnie negatywna, ni to pozytywna postać :)

Przepraszam, ale nie bardzo rozumiem problem z tym wyjaśnianiem (to nie do Ciebie, asd). Większość poszczególnych elementów znalazła swoje uzasadnienie, niektóre fajnie objaśniono (jak choćby to, że liczby w zasadzie nic nie znaczyły :) - to taka interesująca adnotacja do dyskusji o tym, że wielu ludzi chce widzieć symbole, znaki tam, gdzie ich nie ma, wielu z nas temu uległo), niektóre nie (jak choćby samo powstanie czarnego dymu, bo trudno się zgodzić z tym, że zanim umarł, był - jako człowiek - szczególnie zły).

Problem, czym jest wyspa pozostanie bez odpowiedzi i akurat ja w pełni się z tym zgadzam. Twórcy zaczynali coś majaczyć o tym świetle, że to jakieś powszechne dobro, taki "pępek świata", ale pozostało to na szczęście w sferze niedopowiedzeń. Nie ma powodu, żeby wyjaśniać, czym jest wyspa. Ona w sumie była kolejnym, najważniejszym, obok Jacka, bohaterem serialu, czymś nieskonkretyzowanym, niejasnym, trochę jak ocean z powieści Lema "Solaris". Można sobie teraz gdybać, dobry pomysł, serial w ten sposób żyje.

Już dawno mówiłem, że nie może być mowy o "dobrym" zakończeniu tego serialu, jego formuła je uniemożliwiała. King zrobił to samo w "Mrocznej wieży" i po początkowym rozczarowaniu, przychodzi - przynajmniej w moim przypadku - jednak jakaś satysfakcja. Tak, było to miejscami mocno kiczowate, naiwne, quasimetafizyczne, ale też często ten serial taki był wcześniej. Ja tam nadal odczuwam wielką radochę, gdy przypominam sobie te wszystkie zagadki (Dharma nie musiała być wyjaśniana - ot, organizacja, która chciała poznać tajemnice wyspy, ale im się nie udało - co tu wyjaśniać, rozwijać? ), łazikowanie po opuszczonych stacjach, bunkrach, itp. Ale to tylko dodatki - zobaczcie, jak znaczą ewolucję przechodzili bohaterowie - jej, przecież to nie Bergman, a i tak mamy solidnie nieoczywiste postaci jak choćby Ben, ten najlepszy numer drugi :)

Góra

cron