Pisząc swoją reckę finału nie czytałem waszych opinii, żeby się nie sugerować. Przeczytam jak napiszę
Zostałem dziś o 13 brutalnie wyrwany ze snu przez kolegę wydzierającego się do telefonu: wstawaj, włączaj ściąganie, ja zaraz będę i OGLĄDAMYYYY

tak też zrobiłem.
Cóż trafił nam się jeden z lepszych finałów SN, umieściłbym go na drugim miejscu po 2x22. Jestem bardzo zadowolony, wraz z odcinkiem 21 stanowi wspaniałe zakończenie bardzo dobrego sezonu. Nie idealnego, napisałem na ten temat tu nawet przydługawego posta, ale ogółem ciekawego. I to bardzo. Zbliża się czas podsumowań, myślę że już śmiało mogę powiedzieć że SN na sezon 2009/2010 było dla mnie serialem numer 2 - po Lost. Jeśli byłem dla niego brutalny, to tylko dlatego że mam wobec niego wysokie wymagania
[spoiler]Bardzo dobra forma narracyjna odcinka (opowieść Chucka). Przerywki z Impalą - świetny klimat. Działo się dużo, i to intensywnie - cały plan braci Winchesterów został (nie)zrealizowany w ciągu pierwszych 15 minut... WOW. Potem już bardzo często było WOW - największa niespodzianka to los Michała. Tego chyba nie przewidział nikt.
"Swan Song" pewnie nie podejdzie Beacie - bo to teatr jednego aktora: Jareda. Jego rozmowy z Lucyferem, wewnętrzna walka... on ukradł ten odcinek. Castiel trochę zaniedbany (i mam wrażenie że już go nie zobaczymy), Dean poprawnie ale bez fajerwerków tym razem (on się wyszalał w poprzednim odcinku).
Kwestia Chucka rozwiązana świetnie. Zapowiadali że będzie w 2 połowie sezonu Bóg, nie było... aż w końcu się okazało że jednak był

bardzo chciałbym zobaczyć jakąś rozmowę Chucka-Boga i braci. To mogłoby być interesujące.
Pytanie: kim jest Sammy z końcówki? Na pewno nie zwyczajnym Sammym (migocąca latarnia). Na pewno nie Lucyferem (ta cała gadka o powrocie do korzeniu, polowaniu na wendigo itd). Więc kim? Demonem?
A no i Crowley, oddawaj duszę Bobby'ego![/spoiler]
Chciałbym mieć kiedyś tak piękną żonę jak Lisa. I do tego tak wyrozumiałą, czekającą. Nie dziwota że się Dean zakochał
Jestem bardzo zadowolony. Na pewno bardziej niż po finałach 3 i 4 sezonu. Ja chcę wiedzieć co dalej. Chociaż ten odcinek śmiało by mógł służyć za series finale (nie mieliście takiego wrażenia podczas oglądania? Bo ja miałem. Ciągle mi się wydawało, że oglądam zakończenie opowieści Supernatural. To byłoby perfekcyjne: z jednej strony mega ponure, z drugiej optymistyczne, troche melancholijne, przemawiające do widza. Ale nie, musi być 6 sezon, $$$$ talks
Added after 12 minutes: Ok, poczytałem sobie wasze posty, i tak:
[spoiler]Cas jako big boss in heaven to faktycznie dobry pomysł, chociaż będę się dziwił jeśli w 6 sezonie nie będzie pomagał Deanowi i Samowi. Ma teraz ogromną moc, a z chłopakami się zaprzyjaźnił, oczekuję że im czasem pomoże.
Pamiętajmy, że z 4 archaniołów, jest jeszcze w Niebie jeden - Rafael (chyba że wciąż jest uwięziony w tym kręgu z oliwy, ale myślę że nie).
Lucyfer jest uwięziony, jestem tego pewien, jeśli by się okazało inaczej to ten serial byłby bez sensu (a nie jest). Cały 5 sezon się na tym koncentrował, w końcu się udało, hurrra, z jakiej paki by się miał wydostać skoro go uwięzili tak, jak kazano?
Jako fan SW nie mogę nie docenić tego "young Skywalker". Doży plus
[/spoiler]
Beata! Czekam na recenzję. Napisałaś że jesteś zła, nawet nie wiem czemu. Jako fanka SN nr 1 masz moralny obowiązek się rozpisać o tym odcinku
