Obejrzałem wczoraj pierwszy odcinek i mam z lekka mieszane uczucia, chociaż ogólnie wrażenie pozytywne - tzn. dobrze się oglądało, a chyba o to chodzi.
Mogą pokazać się
SPOJLERY
Ogólnie początek ciekawy, Hurley uciekający swoim Camaro przed duchem Charliego. Ogólnie pokazała się znowu tajemnicza chatka z pewnym jegomościem w środku (ogólnie jak tylko Hurley się zgubił to miałem ogromne przeczucie, że tak się stanie). Mam nadzieję, że w tym sezonie dowiemy się więcej na ten temat. Rozbitkowie się podzielili, jestem ciekawy jak to będzie w najbliższych odcinkach. Jack staje się coraz większym "bad boyem", żeby tu nie przeklinać

Ogólnie kiedy w pierwszym sezonie był postacią mega pozytywną, tak teraz mam wrażenie, że jest staje się zupełnie na odwrót. No i ta tajemnica, o którą boi się, by nie wyjawił jej Hurley. Zresztą widać (przynajmniej ja skapnąłem po tekście Jacka na temat zapuszczania brody), że jeszcze Jack się trzyma i nie chce wracać na wyspę, a wręcz coś ukrywa. Jestem ciekawy co zmieni jego decyzję, że zacznie latać z nadzieją rozbicia się. Zresztą, jeśli dobrze słyszałem, ten flashforward z końca 3 sezonu, ma być jednocześnie końcem całej historii. W takim razie teraz czekamy na wyjaśnienie tajemniczego statku, który oferuje pomoc, oraz zmianę Jacka już w normalnym świecie... Skąd się wzięła jego chęć powrotu, skoro teraz z jego wypowiedzi wynika, że nie ma zamiaru.
Zresztą czemu Hurley na pytanie o innych, pozostałych rozbitków, peszy się i nie chce podać żadnej informacji...
Ogólnie znamy już pierwszą trójkę uratowanych, o dziwo są to osoby z obydwu grup - grupy Jacka i Locke'a. Mam nadzieję, że już w przyszłym odcinku poznamy kolejną trójkę.
Odcinek nie był zły, chociaż mógłby być trochę lepszy. Ja jednak jestem zadowolony. Miejmy tylko nadzieję, że w tym krótkim sezonie będzie tylko lepiej i każdy odcinek, będzie podnosił poprzeczkę
