shisho napisał(a):A w których momentach według Ciebie poszli trudniejszą niż łatwiejszą ścieżką? ;>?
Między innymi w tych, które dla Ciebie były zupełnie oczywiste, ale jeszcze paru innych
[spoiler]zabójstwo babci, postaci całkowicie pozytywnej, rezultat sądu nad Billem i stworzenie tej upiornie irytującej wampirzycy, przygody Tary z "uzdrowicielką", a więc dość interesujące aspekty wiary, prawdy, efektu placebo, przemiana brata Sookie, dość specyficzna - tu jestem bardzo ciekaw, czy jest ona "prawdziwa", czy też jakieś inne motywacje kierowały bohaterem[/spoiler]
Uważam po prostu, że jak na serial rozrywkowy oferuje i tak sporo, przede wszystkim - moim zdaniem - świetnie opowiedzianą historię. Nie oczekiwałem w sumie niczego, nie nastawiałem się i może dlatego odczuwałem większą satysfakcję z oglądania. Rozumiem Twoje argumenty - przede wszystkim ważne, że o nich napisałeś - faktycznie, można i tak ten serial odbierać.
Ostatnio jest ogólnie taki mały boom wampiryczny, "Zmierzch" Stephenie Meyer (plus ekranizacja), "Wpuść mnie" Lindqvista (plus świetna, miejscami genialna ekranizacja Alfredsona), właśnie "True Blood". I ten serial moim zdaniem mieści się gdzieś po środku, między tymi dwoma wspomnianymi filmami i książkami. "Zmierzch" to, nie chcę nikogo urazić, dość prosta historia, lekki romans, "Wpuść mnie" to nastrojowa opowieść, bardzo klimatyczna, mroźna jak to w Szwecji bywa, niejednoznaczna, bardzo oryginalna w mówieniu o wampirach. "True Blood" nie jest ani tak prosty, ani tak złożony, ale według mnie ciekawy w założeniach i sprawny w realizacji
